Hejo :D tak , tak wiem :D wróciła i jest dobrze ? nie , wiem że nie jest ... ale narazie nie mam weny na Violettę , a na Alvin i wiewiórki ... ale Leonetta <3<3<3<3<3 nadal :d i VIOLETTA 3 :D
Jak wena wroci to ja z nią odrazu :D PRZEPRASZAM B-)
LEONETTA
Miłość , to wszystko co masz za darmo . Nie rań więc osób które bezgranicznie cię nią obdarzają . Bo kocha się za nic.
piątek, 5 grudnia 2014
sobota, 29 listopada 2014
Leone.. nie jednak nie :P
Tak , jak mówi tytuł .. Ciągle mnie tu nie ma i postaram się to zmienic , ale 2 kl gimnazjum to masakra ... od kkilku tygodni tylko testy i kartkówki .... masakra !
więc , dopiero za 2 tygodnie mi się to skończy .. mam głowę pełną pomysłów i jak wrócę , to napiszę , a z 10 rozdziałów !
mam nadzieję , że jeżeli któś to czyta to mi wybaczy ... jeżeli to czyta ... do następnego :D
więc , dopiero za 2 tygodnie mi się to skończy .. mam głowę pełną pomysłów i jak wrócę , to napiszę , a z 10 rozdziałów !
mam nadzieję , że jeżeli któś to czyta to mi wybaczy ... jeżeli to czyta ... do następnego :D
piątek, 7 listopada 2014
One Shot : Leonatta cz. 2
Violetta
Obudziłam się , ale jeszcze nie otwieram oczu. Przytulam się do Belli . Jest taka cieplutka i tak słodko mruczy . Ale ... przecież Bell nie ma mięśni i jest mniejsza . I nie ma tyle siły ! Otwieram oczy i widzę Verdasa , który mnie przytula. Jest taki słodki jak śpi , taki bezradny , przystojny .. STOP! Nie chciałam go budzić , ale musiałam. Zaczęłam go szturchać i mówić do niego ale to nic nie dawało. W końcu się sam obudzi. Wyswobodziłam się z jego objęć ( co było swoją drogą bardzo trudne ) i poszłam się przebrać i umyć. Gdy popatrzyłam na zegarek w telefonie była 6.13. Umyłam się , wysuszyłam włosy i przebrałam , ale nie robiłam makijażu do tego założyłam czarne getry i ciepłe ciapy. Anabell jeszcze śpi , tak jak Leon , nie dziwię się , jest 7:35 . Wypiłam herbatę i zaczęłam robić naleśniki. Gdy już kończę , czuję czyjeś ręce na nodze i biorę kruszynkę na ręce. Ma zaspane oczy i jeszcze nie kontaktuje za bardzo .
- Cześć skarbie , chcesz śniadanko ? - spytałam. Od razu się ożywiła . Zjadła 3 naleśniki i poszła się szybko przebrać. Ubrana w dres i bluzę poszła za dom , pobawić się na placu zabaw ( który sama zbudowałam ) . Gdy ja też zjadłam i pozmywałam była 9:18 . Nagle wszedł Leon z potarganymi włosami.
- Dzień dobry Vilu. Przepra...
- Nie masz za co przepraszać - uśmiechnęłam się . - Tu masz śniadanie , a jak chcesz to na górze jest prysznic. - powiedziałam .
- I dzień dobry - przytuliłam się do niego i w tym samym momencie usłyszłam huk z dworu . Szybko wybiegłam za dom i znieruchomiałam . Nic do mnie nie docierało , a oczy miałam zamazane. Nie mogłam uwierzyć w to co ledwo widzę . Moja mała Ana leżała cała w krwi na karuzeli . Moja mała . Moje dziecko . Mój sens życia , największy skarb. Nie słyszałam wołań Leona , syren policyjnych i pogotowia. Nie słyszałam , jak ratownicy zabierają ją do karetki w czarnym worku . Byłam jak wypompowany balon.
- Vilu , ja wiem .. - przerwał , bo z bezsilności zaczęły mi płynąć łzy i czekałoby mnie nie miłe spotkanie z podłogą gdyby nie Leon , chodź mi to i tak już obojętne. Wziął mnie na ręcę i zaniósł do sypialni. Tam przyniósł mi herbatę . Chciałam przeanalizować co się stało. Najpierw Leon , później strzał , później osłupienie i sypialnia. Nie docierało do mnie , że on to zrobił. Myślałam , że zapomniał. Zniszczył mi życie , znowu. Po godzinie lub jakimś czasie przychodzi policja , a Leon nadal jest . Nic nie mówi tylko pozwala mi moczyć sobie koszulę . Jestem w niego wtulona jak w misia i płaczę . Pewnie wyglądam okropnie ale mnie to nie obchodzi .
- Pani Castio , wiem że musi być pani ciężko , ale musi pani złożyć zeznania.
- Niech pan jej da spokój . - powiedział Leon . Powiedział to łagodnie , ale ja wiedziałam kto to zrobiła. Kto ... przez kogo nie ma mojej kruszynki.
- Derek Rolingson - powiedziałam cicho - Derek Rolingson ! - krzyknęłam ze łzami , postrzelił ją . - szukajcie go , proszę - znowu zaczęłam płakać .
2 miesiące później
Narrator
Violetta całe dnie spędza na cmentarzu. Nie daje rady . Od śmierci jej małej , kochanej córeczki nie rozmawiała z nikim . Siedzi tutaj z nią cały czas. Nie słucha Leona , Francesski , policji . Nikogo. Nikt jej nie może pomóc. Leon jest z nią cały czas.
Violetta rano jak co dzień wyszła z domu o 8:00 . Po drodze kupiła bukiet ulubionych bratków Belli i nowy znicz. Do tego dokupiła balon . Poszła w stronę cmentarza. Dokładnie wiedziała , gdzie ma iść . 14 kroków prosto , 30 w prawo i po 3 w lewo . Zmieniła kwiaty i znicz. Przyczepiła balon . Dziś siedziała tutaj krócej niż zwykle. o 13:09 była w domu. Spojrzała w lustro . Wyglądała okropnie. Postanowiła to zmienić . Ana nie chciała by jej takiej oglądać. Wzięła długą kąpiel , umyła włosy , ubrała getry i szarą bluzę . Zrobiła koka i leciutki makijaż . Posprzątała w domu i zjadła obiad. Po 10 minutach przyszedł Leon . Mieszkał tutaj od JEJ śmierci . Pomimo , że ze sobą nie rozmawiają , bardzo się zbliżyli. Leon był przywaczajony do tej ciszy .
-Hej - powiedziała słabo Violetta i się w niego wtuliła . Był oszołomiony. Dawno nie słyszał jej melodyjnego głosu .
-Hej - odpowiedział i przycisnął ją do siebie.
---------------------------------------------------------------------------------
hej ;* kolejna część może jutro :D wiem , że i tak nikt tego nie czyta ale jest kilka set wyświetleń , więc jest nadzieja :D do następnego
poniedziałek, 3 listopada 2014
One Shot : Leonatta cz. 1
Violetta Castio - 21 - letnia kobieta . Nie jest bogata , ale nie żyje także na skraju biedy . Na pozór szczęśliwa , zawsze uśmiechnięta , grzeczna i miła. Zawsze pomagała sąsiadom i rodzinie . Właśnie .. rodzina. Ojciec i matka zmarli jak miała 8 lat. Wychowywał ją starszy o 7 lat brat. Jak ta miała 16 lat i stawała się piękną kobietą , Derek wpadł w złe towarzystwo ... ( reszty dowiecie się później ;) ... w środku była upokorzona , nie czuła się kobietą ... Zawsze Derek był dla niej przykładem lecz nie po tym co robił. W swoje 18 urodziny wyprowadziła się z Madrytu do Buenos Aires . Tam poznała jedynie Francesce Resto - jej najlepszą przyjaciółkę i jej brata - Luce . Była znaną projektantką mody i miała jedną tylko swoją malutką córeczkę - Anabell . Dziewczynka miała 4 latka i była bardzo radosna , podobna do mamusi , którą kochała nad wszystko . Nigdy nie poznała i - jak twierdzi Castio - nie pozna swojego ojca.
Leon Verdas - 22-letni mężczyzna. Szef międzynarodowej agencji modelek . Jest obrzydliwie bogaty , szasta pieniędzmi na prawo i na lewo . Uważa , że żadna kobieta mu się nie oprze i wszystko mu się należy . Co tydzień ma nowy samochód , a jego garaż ma 3 piętra , każde po 78 m2 . Nie szanuje kobiet , chyba , że chodzi o jego matkę lub przyjaciółkę - Fran . Ojca nie ma - zmarł na raka po jego 3 urodzinach . W BA mieszka od zawsze , chodź ciągle podróżuje z kilkunastoma modelkami do najdroższych pokoi i wiadomo ci się tam dzieje. Nie chce być ojcem i jak narazie nim nie jest .
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Ja ?! Pokraka ... wiesz , niektórzy mają małą urodę ale są mądrzy .. u ciebie ta reguła raczej nie zadziała.
Gdy usłyszała te słowa zamarła. Znała je bardzo dobrze . Oczy jej się zaszkliły .
- Co ? Polecisz do mamusi się wypłakać ? - zapytał z kpiną. Wtedy szatynka nie wytrzymała .
- Ty idioto ! Jak śmiesz się tak do mnie odzywać ?! Jak zaraz nie przestaniesz to powyrywam ci wszystkie włosy ze wszystkiech części ciała i własnoręcznie cię nimi wypcham ! Później powieszę za łysy i pusty łeb ! - zielonooki stał oniemiały . nie wiedział , ba , nie przypuszczał nawet że dziewczyna zna takie słownictwo . Może i był chamem ale nie znosil jak dziewczyna płakała lub cierpiała,
- Przepraszam , poniosło mnie . - powiedział wyraźnie skruszony , sam nie wiedział czemu . On Leon Verdas , przepraszał ? To jakaś nowość .
- Nie ma za co , ja też nie powinnam się tak unosić - zarumieniła się . I wtedy podbiegła mała Anabell i przytuliła nogę mamusi. Violetta podniosła ją tylko i okręciła na koniec całując w czoło.
- Mamo , czemu smakujesz jagodami ? - spytała An liżąc bluzkę mamy .
- Ja zawsze czymś smakuję mała. Idziemy do domu ?
-Tiak .
-Muszę już iść , sam widzisz . Cześć
-Cześć - odpowiedział . Dopiero teraz , gdy przyjrzał się szatynce zobaczył jaka jest piękna. Szczupłe , długie nogi , płaski brzuch , pełne piersi , idealna cera , lekki makijaż , prosty nosek , cudowne , czekoladowe oczy . Nagle szatynka poślizgnęła się odstawiając córkę na ziemię na resztkach koktajlu . Czekało by ją nie miłe spotkanie z ziemią , gdyby nie silne ramiona szatyna , który złapał ją w ostatniej chwili .
- Nic Ci nie jest ?- spytał z troską . Co się z tobą dzieje stary ?! pytał sam siebie. Z inną dziewczyną pewnie przeszedł by obojętnie śmiejąc się w niebo głosy .
- Nie , dziękuję - wyrwała go z jego przemyśleń i próbowała wstać . Jednak znowu upadła w ramiona Leona , tym razem przez ból w kostce.
- Chyba jednak coś Ci jest . Zaniosę Cię do szpita..
-Nie! żadnych szpitali . Poradzę sobię ...
- To daj się chcociaż zanieść do domu ...
- Violetta . Ale ja jestem ciężka .
- Leon . I pff ... jesteś leciutka jak piórko .
- A co z Anabell ?
- Anabell - zwróciła się do dziewczynki . - złapiesz się wujka Leona za rękę i pozwolisz że zaniosę mamusię do domu ?
W odpowiedzi ta kiwnęła energicznie głową . Zrezygnowana brunetka poddała się i prowadziła szatyna do jej domu . Tam , mała od razu poszła spać . Leon opatrzył nogę kobiecie , a ta zrobiła im herbaty i rozmawiali do późnej nocy , jakby znali się od kilku lat , a nie godzin . ok. 1 w nocy zaczęli oglądać coś w telewizji . Był to horror. Violetta w strasznych momentach wtulała się w tors chłopaka , a jemu to nie przeszkadzało ,wręcz przeciwnie , przytulał ją do siebie mocniej . Po filmie usnęli wtuleni w siebie.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak się podoba ? dziękuję za rózno 448 wyświetleń , jesteście kochani ;* One Shot : cz. 2 przewiduję na sobotę , a rozdział .. może jutro ale nic nie obiecuję ;) najpóźniej w sobotę :D
Leon Verdas - 22-letni mężczyzna. Szef międzynarodowej agencji modelek . Jest obrzydliwie bogaty , szasta pieniędzmi na prawo i na lewo . Uważa , że żadna kobieta mu się nie oprze i wszystko mu się należy . Co tydzień ma nowy samochód , a jego garaż ma 3 piętra , każde po 78 m2 . Nie szanuje kobiet , chyba , że chodzi o jego matkę lub przyjaciółkę - Fran . Ojca nie ma - zmarł na raka po jego 3 urodzinach . W BA mieszka od zawsze , chodź ciągle podróżuje z kilkunastoma modelkami do najdroższych pokoi i wiadomo ci się tam dzieje. Nie chce być ojcem i jak narazie nim nie jest .
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Violetta właśnie była ze swoją córeczką na spacerze w parku i jadły lody . Gdy mała zjadła swoje ulubione lody truskawkowe pobiegła na plac zabaw , a jej mama usiadła na ławce i patrzyła na swoją ukochaną Anabell . Dziewczyna wyglądała dzisiaj olśniewająco . tu . Jej córeczka też była na niebiesko , a ponieważ był środek lata miała sukienkę w niebieskie kwiatki i swoje ulubione trampki z kucykami. Vilu siedziała na ławce i kończyła lody. Wstała z chęcią przespacerowania się na około placu , gdy wpadł na nią wysoki brunet z zielonymi oczami i wylał na nią całego jagodowego szejka .
- Jak łazisz ?! Przez ciebie muszę iść kupić drugiego szejka ! - krzyczał na nią mężczyzna , a ona była zdezorientowana .- Przepraszam , ale to Ty na mnie wpadłeś !
- Ja ?! Pokraka ... wiesz , niektórzy mają małą urodę ale są mądrzy .. u ciebie ta reguła raczej nie zadziała.
Gdy usłyszała te słowa zamarła. Znała je bardzo dobrze . Oczy jej się zaszkliły .
- Co ? Polecisz do mamusi się wypłakać ? - zapytał z kpiną. Wtedy szatynka nie wytrzymała .
- Ty idioto ! Jak śmiesz się tak do mnie odzywać ?! Jak zaraz nie przestaniesz to powyrywam ci wszystkie włosy ze wszystkiech części ciała i własnoręcznie cię nimi wypcham ! Później powieszę za łysy i pusty łeb ! - zielonooki stał oniemiały . nie wiedział , ba , nie przypuszczał nawet że dziewczyna zna takie słownictwo . Może i był chamem ale nie znosil jak dziewczyna płakała lub cierpiała,
- Przepraszam , poniosło mnie . - powiedział wyraźnie skruszony , sam nie wiedział czemu . On Leon Verdas , przepraszał ? To jakaś nowość .
- Nie ma za co , ja też nie powinnam się tak unosić - zarumieniła się . I wtedy podbiegła mała Anabell i przytuliła nogę mamusi. Violetta podniosła ją tylko i okręciła na koniec całując w czoło.
- Mamo , czemu smakujesz jagodami ? - spytała An liżąc bluzkę mamy .
- Ja zawsze czymś smakuję mała. Idziemy do domu ?
-Tiak .
-Muszę już iść , sam widzisz . Cześć
-Cześć - odpowiedział . Dopiero teraz , gdy przyjrzał się szatynce zobaczył jaka jest piękna. Szczupłe , długie nogi , płaski brzuch , pełne piersi , idealna cera , lekki makijaż , prosty nosek , cudowne , czekoladowe oczy . Nagle szatynka poślizgnęła się odstawiając córkę na ziemię na resztkach koktajlu . Czekało by ją nie miłe spotkanie z ziemią , gdyby nie silne ramiona szatyna , który złapał ją w ostatniej chwili .
- Nic Ci nie jest ?- spytał z troską . Co się z tobą dzieje stary ?! pytał sam siebie. Z inną dziewczyną pewnie przeszedł by obojętnie śmiejąc się w niebo głosy .
- Nie , dziękuję - wyrwała go z jego przemyśleń i próbowała wstać . Jednak znowu upadła w ramiona Leona , tym razem przez ból w kostce.
- Chyba jednak coś Ci jest . Zaniosę Cię do szpita..
-Nie! żadnych szpitali . Poradzę sobię ...
- To daj się chcociaż zanieść do domu ...
- Violetta . Ale ja jestem ciężka .
- Leon . I pff ... jesteś leciutka jak piórko .
- A co z Anabell ?
- Anabell - zwróciła się do dziewczynki . - złapiesz się wujka Leona za rękę i pozwolisz że zaniosę mamusię do domu ?
W odpowiedzi ta kiwnęła energicznie głową . Zrezygnowana brunetka poddała się i prowadziła szatyna do jej domu . Tam , mała od razu poszła spać . Leon opatrzył nogę kobiecie , a ta zrobiła im herbaty i rozmawiali do późnej nocy , jakby znali się od kilku lat , a nie godzin . ok. 1 w nocy zaczęli oglądać coś w telewizji . Był to horror. Violetta w strasznych momentach wtulała się w tors chłopaka , a jemu to nie przeszkadzało ,wręcz przeciwnie , przytulał ją do siebie mocniej . Po filmie usnęli wtuleni w siebie.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak się podoba ? dziękuję za rózno 448 wyświetleń , jesteście kochani ;* One Shot : cz. 2 przewiduję na sobotę , a rozdział .. może jutro ale nic nie obiecuję ;) najpóźniej w sobotę :D
sobota, 1 listopada 2014
Rozdział 10 : Wstawaj kochanie !
Obudziłam się ok. 8:30 .
- Cześć maluchu - powiedziałam i pogłaskałam się po brzuchu . Wzięłam odprężający prysznic i zeszłam na dół cichutko tak żeby nie obudzić Leona. Wzięłam dużą drewnianą łyżkę i garnek . Weszłam do salonu i spojrzałam na ojca mojego dziecka. Tak słodko wyglądał .... i zaczęłam bezlitośnie walić łyżką w garnek . Momentalnie wstał i złapał się za głowę
- Violu co Ty robisz ?!
- DZIEŃ DOBRY KOCHANIE ! CO CHCESZ NA ŚNIADANKO ?
Poszłam robić naleśniki .
-KOCHANIE COŚ TU CICHO ! - włączyłam radio na full . Akurat leciała jakaś głośna piosenka. Leon chyba się zorientował że to zemsta , bo podszedł do mnie i złapał mnie w tali szepcząc słodko
- Kochanie , przepraszam . Naprawdę nie wiem dlaczego się tak upiłem , to miało być małe piwko . Wiem , że Cię zawiodłem . Przepraszam .
Ściszyłam muzykę .
- Jeżeli jeszcze raz zrobisz taki numer to bierzemy rozwód . - zaśmiałam się .
-Dziękuję , jesteś najlepsza - chciał mnie pocałować ale się odsunęłam .
-EJ!
- Nie ma tak łatwo . Masz całkowity zakaz całowania mnie przez calusieńki tydzień . I cały tydzień śpisz na kanapie ! I tak masz dobrze ! Fede spał na dworzu , Marco w łazience , a Maxi na podłodze ! I wszyscy mieli pobudkę taką jak Ty ! Mam nadzieję że to Cię czegoś nauczy. - powiedziałam - i zrób mi naleśniki z malinami , czekoladą , musztardą , majonezem , ogórkiem kiszonym i posyp cukrem pudrem . - i wyszłam z kuchni zostawiając Leona ze zdezorientowaną miną .
Zadzwoniłam do Lu.
ROZMOWA TELEFONICZNA :
Lu- Hej Violu , coś się stało ?
Violetta - Nie , nie . Chciałam tylko jak tam poranek się zapytać ?
L - A , dziękkuję , bardzo dobrze . Fede teraz robi pyszne gofry , karę ma. Przez tydzień śpi w namiocie na podwórku i nosi koszulkę z napisem ,, Upiłem się " mojej roboty - zaśmiala się w słuchawce.
V- HEHE . Leon ma tygodniowy zakaz całowania i śpi na kanapie . I robi mi naleśniczki . Co powiesz na wspólny wypad na weekend do SPA ?
L- Bardzo chętnie . Z dziewczynami ?
V- bez nich się nie ruszma
zaśmiałyśmy się .
L- dobra , to ja zadzwonie do dziewczyn i się umówimy , ok ?
V- ok , papa.
L- Pa pa ;*
MMM... jak pięknie pachnie. Jak zeszłam na dół to aż mnie zatkało , stół był pięknie nakryty , a na ścianie był wielki napis z kolorowych karteczek : Przepraszam kochanie,
Nie wiedziałm co powiedzieć , wtedy podszedł do mnie Leon .
- Kochanie , znamy się przez równo 938 dni , mieszkamy razem od 812 dni . Pobraliśmy się 200 dni temu. Płakałaś przeze mnie 156 razy , a kocham Cię 939 dni bez przerwy . Wiem , że Cię zawiodłem i obiecuję , że postaram się już nigdy tego ni zrobić , przepraszam .
Zaniemówiłam . Nic nie odpowiedziałam tylko rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam całować , odrazu oddał pocałunek
- Wiesz .. jakoś .. nie .. jestem ... głodna - mówiłam między pocałunkami . On tylko się zaśmiał i zaniósł mnie do sypialni . Chyba wiemy co tam się działo.
3 godziny później
Leżałam wtulona w umięśniony tors mojego męża i rysowałam paznokciem serduszka na jego klacie. Nie wiem , co ja bym bez Niego zrobiła.
- Kocham Cię
-Ja ciebie też , Violu , i niegdy nie przestanę - pocałował mnie w czoło . - koniec kary ? - zaśmiał się
W odpowiedzi usiałam na nim okrakiem i znów zaczęłam całować . Odwórcił mnie tak , że to on był górą . Znowu tego pięknego poranka ( lub południa ale nie wnikajmy ) zrobiliśmy TO . Usnęliśmy wtuleni w siebie ok. 15 .\
Rozdział specjalnie dla Was ;* dziękuję za prawie 420 wyświetleń ;* Kocham :D
- Cześć maluchu - powiedziałam i pogłaskałam się po brzuchu . Wzięłam odprężający prysznic i zeszłam na dół cichutko tak żeby nie obudzić Leona. Wzięłam dużą drewnianą łyżkę i garnek . Weszłam do salonu i spojrzałam na ojca mojego dziecka. Tak słodko wyglądał .... i zaczęłam bezlitośnie walić łyżką w garnek . Momentalnie wstał i złapał się za głowę
- Violu co Ty robisz ?!
- DZIEŃ DOBRY KOCHANIE ! CO CHCESZ NA ŚNIADANKO ?
Poszłam robić naleśniki .
-KOCHANIE COŚ TU CICHO ! - włączyłam radio na full . Akurat leciała jakaś głośna piosenka. Leon chyba się zorientował że to zemsta , bo podszedł do mnie i złapał mnie w tali szepcząc słodko
- Kochanie , przepraszam . Naprawdę nie wiem dlaczego się tak upiłem , to miało być małe piwko . Wiem , że Cię zawiodłem . Przepraszam .
Ściszyłam muzykę .
- Jeżeli jeszcze raz zrobisz taki numer to bierzemy rozwód . - zaśmiałam się .
-Dziękuję , jesteś najlepsza - chciał mnie pocałować ale się odsunęłam .
-EJ!
- Nie ma tak łatwo . Masz całkowity zakaz całowania mnie przez calusieńki tydzień . I cały tydzień śpisz na kanapie ! I tak masz dobrze ! Fede spał na dworzu , Marco w łazience , a Maxi na podłodze ! I wszyscy mieli pobudkę taką jak Ty ! Mam nadzieję że to Cię czegoś nauczy. - powiedziałam - i zrób mi naleśniki z malinami , czekoladą , musztardą , majonezem , ogórkiem kiszonym i posyp cukrem pudrem . - i wyszłam z kuchni zostawiając Leona ze zdezorientowaną miną .
Zadzwoniłam do Lu.
ROZMOWA TELEFONICZNA :
Lu- Hej Violu , coś się stało ?
Violetta - Nie , nie . Chciałam tylko jak tam poranek się zapytać ?
L - A , dziękkuję , bardzo dobrze . Fede teraz robi pyszne gofry , karę ma. Przez tydzień śpi w namiocie na podwórku i nosi koszulkę z napisem ,, Upiłem się " mojej roboty - zaśmiala się w słuchawce.
V- HEHE . Leon ma tygodniowy zakaz całowania i śpi na kanapie . I robi mi naleśniczki . Co powiesz na wspólny wypad na weekend do SPA ?
L- Bardzo chętnie . Z dziewczynami ?
V- bez nich się nie ruszma
zaśmiałyśmy się .
L- dobra , to ja zadzwonie do dziewczyn i się umówimy , ok ?
V- ok , papa.
L- Pa pa ;*
MMM... jak pięknie pachnie. Jak zeszłam na dół to aż mnie zatkało , stół był pięknie nakryty , a na ścianie był wielki napis z kolorowych karteczek : Przepraszam kochanie,
Nie wiedziałm co powiedzieć , wtedy podszedł do mnie Leon .
- Kochanie , znamy się przez równo 938 dni , mieszkamy razem od 812 dni . Pobraliśmy się 200 dni temu. Płakałaś przeze mnie 156 razy , a kocham Cię 939 dni bez przerwy . Wiem , że Cię zawiodłem i obiecuję , że postaram się już nigdy tego ni zrobić , przepraszam .
Zaniemówiłam . Nic nie odpowiedziałam tylko rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam całować , odrazu oddał pocałunek
- Wiesz .. jakoś .. nie .. jestem ... głodna - mówiłam między pocałunkami . On tylko się zaśmiał i zaniósł mnie do sypialni . Chyba wiemy co tam się działo.
3 godziny później
Leżałam wtulona w umięśniony tors mojego męża i rysowałam paznokciem serduszka na jego klacie. Nie wiem , co ja bym bez Niego zrobiła.
- Kocham Cię
-Ja ciebie też , Violu , i niegdy nie przestanę - pocałował mnie w czoło . - koniec kary ? - zaśmiał się
W odpowiedzi usiałam na nim okrakiem i znów zaczęłam całować . Odwórcił mnie tak , że to on był górą . Znowu tego pięknego poranka ( lub południa ale nie wnikajmy ) zrobiliśmy TO . Usnęliśmy wtuleni w siebie ok. 15 .\
Rozdział specjalnie dla Was ;* dziękuję za prawie 420 wyświetleń ;* Kocham :D
piątek, 31 października 2014
Rozdział 9 : ... i zaczął mnie kręcić wokół siebie .
- Błagam powiedz coś - mówiłam do niego tak już kilka minut. Zostawi mnie. jak nic. To koniec. Poprostu koniec. Tej pięknej miłości .
- Violu , jesteś pewna ?
- a czego mam nie być pewna ?! - krzyknęłam i się rozpłakałąm ...
- To nie moja wina , ja naprawdę chciałam tego dziecka ..... - i teraz sięzacięłam . Poczułam jak moje dziecko się rusza . ale to nie możliwe , przecież .. Znowu . Leon dopytywał się o co chodzi i wtedy tylko powiedziałam żeby zawołał ginekologa. Odrazu to zrobił. Po badaniu wyszłam odmieniona a jak zobaczyłam Leona , rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam płakać .. za szczęścia.
- Co się stało kochanie ? - pytał zaniepokojony . Tak go kocham :).
- Leon , ten ginekolog to był oszust . Wmawia kobietom o poronieniu . Jestem w ciąży .
- Tak się cieszę !!! - krzyknął i zaczął mnie kręcić wokół siebie. Po chwili wyszedł ze szpitala , a ja pobiegłam za nim . Zaczął krzyczeć - Będę ojcem !! - tak go kocham...
Następny dzień .
Dziś spotykam się z Fran , Naty , Camilą i Lu . Dawno się nie widziałyśmy . Wiem , że Fran jest z Marco , Naty jest z Maxim , Camila z Brodwayem , a Lu z Fede ..
- Hej dziewczyny ! - krzyknęłam , jak tylko je zobaczyłam . Nasz ,, grupowy misiek " trwał ok. 5 minut . Następnie wypiłyśmy kawę rozmawiając o wszystkim i o niczym . Wyszłśmy z kawiarni , a jak usiadłyśmy na ławce , stwierdziłam że muśze to im w końcu powiedzieć .
- Dziewczyny , bo ja .. ten .. jestem w ciąży ! - dziewczyny zaczęły piszczeć
- Ja też wam muszę coś powiedzieć - powiedziały razem , zaśmiałyśmy się - dobra , - znoiwu mówiły razem - Marco / Maxi / Fede mi się oświadczył - i znowu razem :) wszystkie zaczęłyśmy sobie gratulować . Poszłyśmy do mnie , i obejrzałyśmy film . o 22:32 zorientowałam się , ża nie ma Leona.
- Dziewczyny , nie widziałyście Leona ?
- Nie , nie było go jak weszłyśmy .
Przestraszłam się . I wtedy jak na zawołanie wszedł Leon . Pijany. Razem z wszystkimi narzeczonymi dziewczyn .
- LEON ! - emocje i hormony wzięły górę . Dziewczyny już razem ze swoimi narzeczoynmi wyszli , tzn. dziewczyny wleką ich do domów. Oj , coś czuję kłotnie - GDZIEŚ TY BYŁ ?! I DLACZEGO JESTEŚ PIJANY ?!!! OBIECAŁEŚ MI ŻE JUŻ NIE BĘDZIESZ SIĘ UPIJAŁ PO WIECZORZE KAWALERSKIM!! Ja tu się zamiarwiam ... a Ty .. - i wtedy zaczęłam płakać . Leon podszedł chwiejnym krokiem i chciał mnie przytulić i coś powiedzieć , ale ja szybko pobiegłam na górę . - Śpisz na kanapie ! - krzyknęłam resztami sił i położyłam się spać . Muszę odpocząć. wcześniej zadzwoniłam jeszcze do dziewczyn i one miały prawie tak samo . Tylko , że Fede śpi w łazience , Maxi na podłodze , Fede w ogrodzie. To Leon ma farta. Ale ja mu nie dam tak łatwo . Nie odpuszczę.
Mam nadzięję że ktoś to czyta :P odziwo podoba mi się ten rozdział :) następny postaram się napisać jutro ;)
- Violu , jesteś pewna ?
- a czego mam nie być pewna ?! - krzyknęłam i się rozpłakałąm ...
- To nie moja wina , ja naprawdę chciałam tego dziecka ..... - i teraz sięzacięłam . Poczułam jak moje dziecko się rusza . ale to nie możliwe , przecież .. Znowu . Leon dopytywał się o co chodzi i wtedy tylko powiedziałam żeby zawołał ginekologa. Odrazu to zrobił. Po badaniu wyszłam odmieniona a jak zobaczyłam Leona , rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam płakać .. za szczęścia.
- Co się stało kochanie ? - pytał zaniepokojony . Tak go kocham :).
- Leon , ten ginekolog to był oszust . Wmawia kobietom o poronieniu . Jestem w ciąży .
- Tak się cieszę !!! - krzyknął i zaczął mnie kręcić wokół siebie. Po chwili wyszedł ze szpitala , a ja pobiegłam za nim . Zaczął krzyczeć - Będę ojcem !! - tak go kocham...
Następny dzień .
Dziś spotykam się z Fran , Naty , Camilą i Lu . Dawno się nie widziałyśmy . Wiem , że Fran jest z Marco , Naty jest z Maxim , Camila z Brodwayem , a Lu z Fede ..
- Hej dziewczyny ! - krzyknęłam , jak tylko je zobaczyłam . Nasz ,, grupowy misiek " trwał ok. 5 minut . Następnie wypiłyśmy kawę rozmawiając o wszystkim i o niczym . Wyszłśmy z kawiarni , a jak usiadłyśmy na ławce , stwierdziłam że muśze to im w końcu powiedzieć .
- Dziewczyny , bo ja .. ten .. jestem w ciąży ! - dziewczyny zaczęły piszczeć
- Ja też wam muszę coś powiedzieć - powiedziały razem , zaśmiałyśmy się - dobra , - znoiwu mówiły razem - Marco / Maxi / Fede mi się oświadczył - i znowu razem :) wszystkie zaczęłyśmy sobie gratulować . Poszłyśmy do mnie , i obejrzałyśmy film . o 22:32 zorientowałam się , ża nie ma Leona.
- Dziewczyny , nie widziałyście Leona ?
- Nie , nie było go jak weszłyśmy .
Przestraszłam się . I wtedy jak na zawołanie wszedł Leon . Pijany. Razem z wszystkimi narzeczonymi dziewczyn .
- LEON ! - emocje i hormony wzięły górę . Dziewczyny już razem ze swoimi narzeczoynmi wyszli , tzn. dziewczyny wleką ich do domów. Oj , coś czuję kłotnie - GDZIEŚ TY BYŁ ?! I DLACZEGO JESTEŚ PIJANY ?!!! OBIECAŁEŚ MI ŻE JUŻ NIE BĘDZIESZ SIĘ UPIJAŁ PO WIECZORZE KAWALERSKIM!! Ja tu się zamiarwiam ... a Ty .. - i wtedy zaczęłam płakać . Leon podszedł chwiejnym krokiem i chciał mnie przytulić i coś powiedzieć , ale ja szybko pobiegłam na górę . - Śpisz na kanapie ! - krzyknęłam resztami sił i położyłam się spać . Muszę odpocząć. wcześniej zadzwoniłam jeszcze do dziewczyn i one miały prawie tak samo . Tylko , że Fede śpi w łazience , Maxi na podłodze , Fede w ogrodzie. To Leon ma farta. Ale ja mu nie dam tak łatwo . Nie odpuszczę.
Mam nadzięję że ktoś to czyta :P odziwo podoba mi się ten rozdział :) następny postaram się napisać jutro ;)
Dzięki ;**
Poprostu mam taki zaciesz , że ja nie mogę ... dopiero weszłam na tego bloga i na pewno tego nie przeczytasz ale Luśka Ferr .. Kocham Ciępoprostu ! dziękuję :) wiem , że i tak jużpewnie nawet tu nie zajrzysz ale to dzięki tobie spróbuję pisać tego bloga , dziękuję i przepraszam ) i ... mam taki zaciesz że nie moge :DDD
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)