Violetta
Obudziłam się , ale jeszcze nie otwieram oczu. Przytulam się do Belli . Jest taka cieplutka i tak słodko mruczy . Ale ... przecież Bell nie ma mięśni i jest mniejsza . I nie ma tyle siły ! Otwieram oczy i widzę Verdasa , który mnie przytula. Jest taki słodki jak śpi , taki bezradny , przystojny .. STOP! Nie chciałam go budzić , ale musiałam. Zaczęłam go szturchać i mówić do niego ale to nic nie dawało. W końcu się sam obudzi. Wyswobodziłam się z jego objęć ( co było swoją drogą bardzo trudne ) i poszłam się przebrać i umyć. Gdy popatrzyłam na zegarek w telefonie była 6.13. Umyłam się , wysuszyłam włosy i przebrałam , ale nie robiłam makijażu do tego założyłam czarne getry i ciepłe ciapy. Anabell jeszcze śpi , tak jak Leon , nie dziwię się , jest 7:35 . Wypiłam herbatę i zaczęłam robić naleśniki. Gdy już kończę , czuję czyjeś ręce na nodze i biorę kruszynkę na ręce. Ma zaspane oczy i jeszcze nie kontaktuje za bardzo .
- Cześć skarbie , chcesz śniadanko ? - spytałam. Od razu się ożywiła . Zjadła 3 naleśniki i poszła się szybko przebrać. Ubrana w dres i bluzę poszła za dom , pobawić się na placu zabaw ( który sama zbudowałam ) . Gdy ja też zjadłam i pozmywałam była 9:18 . Nagle wszedł Leon z potarganymi włosami.
- Dzień dobry Vilu. Przepra...
- Nie masz za co przepraszać - uśmiechnęłam się . - Tu masz śniadanie , a jak chcesz to na górze jest prysznic. - powiedziałam .
- I dzień dobry - przytuliłam się do niego i w tym samym momencie usłyszłam huk z dworu . Szybko wybiegłam za dom i znieruchomiałam . Nic do mnie nie docierało , a oczy miałam zamazane. Nie mogłam uwierzyć w to co ledwo widzę . Moja mała Ana leżała cała w krwi na karuzeli . Moja mała . Moje dziecko . Mój sens życia , największy skarb. Nie słyszałam wołań Leona , syren policyjnych i pogotowia. Nie słyszałam , jak ratownicy zabierają ją do karetki w czarnym worku . Byłam jak wypompowany balon.
- Vilu , ja wiem .. - przerwał , bo z bezsilności zaczęły mi płynąć łzy i czekałoby mnie nie miłe spotkanie z podłogą gdyby nie Leon , chodź mi to i tak już obojętne. Wziął mnie na ręcę i zaniósł do sypialni. Tam przyniósł mi herbatę . Chciałam przeanalizować co się stało. Najpierw Leon , później strzał , później osłupienie i sypialnia. Nie docierało do mnie , że on to zrobił. Myślałam , że zapomniał. Zniszczył mi życie , znowu. Po godzinie lub jakimś czasie przychodzi policja , a Leon nadal jest . Nic nie mówi tylko pozwala mi moczyć sobie koszulę . Jestem w niego wtulona jak w misia i płaczę . Pewnie wyglądam okropnie ale mnie to nie obchodzi .
- Pani Castio , wiem że musi być pani ciężko , ale musi pani złożyć zeznania.
- Niech pan jej da spokój . - powiedział Leon . Powiedział to łagodnie , ale ja wiedziałam kto to zrobiła. Kto ... przez kogo nie ma mojej kruszynki.
- Derek Rolingson - powiedziałam cicho - Derek Rolingson ! - krzyknęłam ze łzami , postrzelił ją . - szukajcie go , proszę - znowu zaczęłam płakać .
2 miesiące później
Narrator
Violetta całe dnie spędza na cmentarzu. Nie daje rady . Od śmierci jej małej , kochanej córeczki nie rozmawiała z nikim . Siedzi tutaj z nią cały czas. Nie słucha Leona , Francesski , policji . Nikogo. Nikt jej nie może pomóc. Leon jest z nią cały czas.
Violetta rano jak co dzień wyszła z domu o 8:00 . Po drodze kupiła bukiet ulubionych bratków Belli i nowy znicz. Do tego dokupiła balon . Poszła w stronę cmentarza. Dokładnie wiedziała , gdzie ma iść . 14 kroków prosto , 30 w prawo i po 3 w lewo . Zmieniła kwiaty i znicz. Przyczepiła balon . Dziś siedziała tutaj krócej niż zwykle. o 13:09 była w domu. Spojrzała w lustro . Wyglądała okropnie. Postanowiła to zmienić . Ana nie chciała by jej takiej oglądać. Wzięła długą kąpiel , umyła włosy , ubrała getry i szarą bluzę . Zrobiła koka i leciutki makijaż . Posprzątała w domu i zjadła obiad. Po 10 minutach przyszedł Leon . Mieszkał tutaj od JEJ śmierci . Pomimo , że ze sobą nie rozmawiają , bardzo się zbliżyli. Leon był przywaczajony do tej ciszy .
-Hej - powiedziała słabo Violetta i się w niego wtuliła . Był oszołomiony. Dawno nie słyszał jej melodyjnego głosu .
-Hej - odpowiedział i przycisnął ją do siebie.
---------------------------------------------------------------------------------
hej ;* kolejna część może jutro :D wiem , że i tak nikt tego nie czyta ale jest kilka set wyświetleń , więc jest nadzieja :D do następnego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz